Jesteśmy we Francji (dzień trzeci)
Przygoda uczniów z LO im. KEN trwa w najlepsze. Środa, 27 marca, była kolejnym dniem prezentacji naukowych, a także wyjazdów z ekologią w tle. Środę będziemy pamiętać z kilku niespodzianek, które działy się praktycznie od samego rana. Pierwszą z nich było spotkanie z… jelonkiem. Opiekunowie grupy erasmusowej, mieszkający pod Saint-Maixent, o 7.00 spostrzegli za oknem niezwykły widok: młodego jelenia (lub też kozła) pasącego się na pobliskiej łące. To zapowiadało dobry kontakt z naturą przez cały dzień.
Kilka minut po godzinie 8.00 już w szkole w Saint-Maixent rozpoczęły się kolejne prezentacje uczniowskie tematów przygotowanych przez zespoły złożone z Polaków, Niemców i Francuzów. Z dumą możemy też powiedzieć, że wypadły one jeszcze lepiej niż wystąpienia z wtorku, a niemały wkład w ten sukces mieli nasi uczniowie.
Jednocześnie była to dla nich dobra lekcja życiowej praktyki. Wielu licealistów z LO im. KEN mogło okazję szlifować zarówno język angielski, jak i zasady prezentacji publicznej przed liczną grupą odbiorców. Ale nikt nie pękał i każda z prezentacji wypadła naprawdę dobrze. Ponieważ konferencja poszła bardzo sprawnie, udało nam się wygospodarować godzinkę na drugą niespodziankę: mogliśmy spróbować swoich sił w różnych dyscyplinach sportowych. Część wybrała koszykówkę, inni grę w dwa ognie. Mogliśmy też pograć na świeżym powietrzu, bo pogoda sprzyjała. Na pewno była to godzina wykorzystana w maksymalnym stopniu – tak dla zdrowia, jak i dla integracji między grupami. Szkoda tylko, że wszyscy byli zajęci grą i nie zdążyliśmy wykonać żadnej fotografii.
Po obiedzie różne grupy uczniowskie wyruszyły po raz kolejny na wycieczki zaplanowane przez gospodarzy marcowej sesji Erasmusa. Część uczniów zawitała na ekologiczną farmę rolną, na której wszystkie rośliny są hodowane w sposób jak najbardziej naturalny, bez środków chemicznych. Było to bardzo ciekawe doświadczenie, choć i zarazem dowód, jak dużej pracy trzeba, by móc wyeliminować niebezpieczne pestycydy z naszego życia.
Trzecią niespodzianką środowej eskapady była pogoda – powietrze osiągnęło 15-16 stopni, więc mogliśmy poczuć prawdziwą wiosnę. Bez wątpienia, trafiliśmy na bardzo dobrą aurę podczas naszej mobilności do Francji. I oby tak do końca.