Byliśmy we Francji (ostatnie dni pobytu i powrót)
- erasmus-ken
- 1 kwi 2019
- 2 minut(y) czytania

Działo, się, oj działo podczas ostatnich dni naszego pobytu we Francji w ramach wymiany uczniowskiej z programu Erasmus. Na tyle dużo, że nie zdążyliśmy na bieżąco uzupełniać wpisów z ostatnich godzin pobytu w Saint-Maixent. Dlatego teraz przedstawiamy krótką relację z ostatniej części naszej wizyty we Francji.
Przedostatni dzień pobytu na francuskiej ziemi był chyba najbardziej widowiskowym ze wszystkich, które przeżyliśmy do tej pory. Wszystko za sprawą wizyty w miejscowości La Rochelle, a później kilkugodzinnego pobytu na Ile de Re – wyspie na Atlantyku, połączonej ze stałym lądem jedynie widowiskowym mostem.
Pierwsza część naszej wizyty – to zwiedzanie fabryk firmy Alstom, jednego z najbardziej znanych producentów szybkich pociągów oraz tramwajów miejskich. Alstom jest też jedną z najbardziej innowacyjnych firm w całej Europie, która stawia na ekologię. Dlatego w czasie pobytu mogliśmy nie tylko podziwiać nowoczesne linie produkcyjne, lecz także to, jak odpowiedzialnie korzystać w przemyśle z zasobów naturalnych Ziemi.
Bezpośrednio po zwiedzeniu fabryki pojechaliśmy na… plażę. Ile de Re, bardzo malownicza wyspa, słynie z przepięknych plaż atlantyckich, które ściągają w sezonie wielu turystów. Miejscowe kurorty latem wręcz pękają w szwach. To jednak powoduje duże zaśmiecenie oceanicznych plaż i jest zagrożeniem dla morskich zwierząt. Dlatego też Erasmusowicze jednocześnie wypoczywali na plaży i zajmowali się jej sprzątaniem.
Korzystaliśmy przy tej okazji z pomocy francuskiej organizacji pozarządowej, która od lat zajmuje się podobnymi działaniami, połączonymi z edukacją na rzecz odpowiedzialnych zachowań turystów oraz rybaków. Dowiedzieliśmy się bowiem, że wiele śmieci pływających w morzach pochodzi ze statków rybackich – sieci, fragmenty narzędzi, resztki opakowań itd. A to wszystko może potem trafić na stół konsumentów.
Sprzątanie sprzątaniem, ale te widoki… Wielu z nas po raz pierwszy było nad Oceanem Atlantyckim. I to pierwsze wrażenie pozostanie w nas do końca życia. Erasmusie – dziękujemy ;-) ;-) ;-)
Sobota, 30 marca, była głównie czasem pożegnań. A te były zaskakująco emocjonalne. Choć byliśmy tu tylko sześć dni, uczniom udało się nawiązać na tyle serdeczne więzi, że wielu młodych ludzi otwarcie lub nieco bardziej skrycie ocierało łezki. A francuscy opiekunowie robili to razem z nimi.
Powrót do Polski zajął – bagatela – 14 godzin. Najpierw autobus do Poitiers, potem półtoragodzinna przejażdżka pociągiem TGV do Paryża, wreszcie wieczorny lot do Warszawy i kolejny przejazd do Przasnysza. Ale znaleźliśmy dosłownie 20 minut, żeby strzelić sobie selfie z wieżą Eiffela w tle. No bo być w Paryżu i nie zobaczyć tej atrakcji?
W domu byliśmy dobrze po godzinie 1.00 w nocy.
Jak podsumować wyjazd z Erasmusa do Francji? W kilku słowach: zmęczenie – sto ekscytacja – sto chęć kolejnych działań – sto
See You in Munich!!!